W dniach 1-2 czerwca odbył się VI Płocki Piknik Lotniczy. Tę niewątpliwie jedną z największych tego typu lotniczych imprez odwiedziło kilkadziesiąt tysięcy widzów.
Niestety, niskie podstawy i chmury burzowe na południu, uniemożliwiły przylot gości z zagranicy: Peggy Krainz (legendarnej kobiety chodzącej po skrzydle lecącego samolotu) i Petera Besenyei.
Nie zabrakło jednak pokazów Grupy Akrobacyjnej „Żelazny” ze swoimi niepowtarzalnymi powietrznymi ewolucjami. Strona wojskowa pokazała Su-22, Herkulesa i śmigłowiec Mi-14PŁ służący do wykrywania i atakowania okrętów podwodnych, a Lotnictwo Marynarki Wojennej przeprowadziło imitację akcji ratunkowej z użyciem śmigłowca W-3RM Anakonda. Odbył się też pokaz wodowania samolotu Husky, akcji gaśniczej prowadzonej przez samolot Dromader i przelot maszyn sportowych i zabytkowych, w tym samolotu Auster. Zabrakło pokazu Air Snake, czyli slalomu samolotów między ustawionymi na Wiśle pylonami. Powodem był brak zgody na przeprowadzenie pokazu na wysokości poniżej 50 m.Organizatorzy imprezy (Aeroklub Ziemi Mazowieckiej i Urząd Miasta Płocka)oraz piloci uznali, że wskazana przez Urząd Lotnictwa Cywilnego minimalna wysokość slalomu samolotów nad Wisłą - 50 metrów – jest sprzeczna z ideą i charakterem pokazu tego typu. - (...)tak sprecyzowane przepisy rozkładają całkowicie pokazy(...)Jeżeli samolot leci na wysokości 20 czy 30 metrów to są to jedyne pokazy, gdzie publiczność może patrzeć na lecący samolot z góry. W tej chwili taką możliwość straciliśmy - wyjaśnił Arkadiusz Choiński, dyrektor pokazów VI Płockiego Pikniku Lotniczego.
Profesjonalnym komentarzem imprezy zajął się Tadeusza Sznuka.
Źródło:http://dlapilota.pl/
